Zegary ścienne to nie tylko
urządzenia mierzące czas – to także naturalna ozdoba naszego
wnętrza. Może być stylowa (tzn. stylizowana), podkreślając
formę, w jakiej utrzymane jest mieszkanie czy pokój. Może być
zabawna, a także – stonowana. Wszystko zależy od tego, jaki efekt
chcielibyśmy osiągnąć.
Ciekawą opcją są na przykład duże
zegary ścienne, które kupujemy w formie samego mechanizmu i
wskazówek, a następnie nakręcamy na ścianę. Tylko od nas i
naszej pomysłowości zależy, jak będzie wyglądać tarcza (w
zależności od tego, gdzie tego typu chronometr umiejscowimy).
Naturalnie, możemy namalować coś pod spodem – włącznie z
cyferblatem, lecz nie musimy. Niewątpliwie dodatkowym plusem takiego
zegarów są duże, czytelne rozmiary, które umożliwiają
odczytanie aktualnej godziny z naprawdę (uwierzcie mi!) sporych
odległości...
Ten typ zegara to jednak dość nowy
wynalazek stylistów z firm produkujących te urządzenia. Dlatego
nie wszyscy mogą być zainteresowani kupnem podobnego modelu. Ale to
nic – istnieją przecież i takie zegary ścienne, które ze
standardowymi produktami sprzed lat mają wspólnego o ile nie
wszystko, to przynajmniej bardzo wiele. Wystarczy poszukać – czy
to w internecie, czy w tradycyjnych sklepach, a każdy na pewno
znajdzie coś dla siebie. I to bezproblemowo.
Ja w swoim domu mam kilka zegarów,
jeden wisi na ścianie. I nie jest to wcale jakiś cud techniki, a
stary, wysłużony już model z kukułką. Przynajmniej dobrze
komponuje się z kominkiem, przy którym został umiejscowiony po
ostatnim remoncie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz